Kosiarki zaczęły pracę wyjątkowo wcześnie, ale również dlatego, że tegoroczne święta Wielkiej Nocy wypadały pod koniec drugiej dekady kwietnia. Efektem ubocznym tzw. kośby jest trawa, którą trzeba jakoś zagospodarować. Można wymienić tu kilka sposobów: pierwszy – zbieram do worków i wywożę, drugi – podwyższam swój/obcy teren ( np. za płotem), trzeci – nie używam pojemnika i w ten sposób ściętą trawę rozkładam na koszonym trawniku. A sposób czwarty?
Zanim jak miało to wyglądać w firmie Lekaro i jak wygląda to dziś, to na początek ideał z Łomianek…
Raz w miesiącu ma miejsce ustawowy odbiór odpadów zielonych ( gałęzie i trawa) w workach operatora ( np. gdy wystawimy 17 worków swoich, bo taki mieliśmy urobek, to operator zostawi nam 17 worków firmowych na kolejny raz). Poza tym w każdym momencie można zawieźć własnym transportem worki do punktu odbioru (ale również świetlówki, farby, itp.) – mieszkańcy gminy Łomianki nie mogą złego słowa powiedzieć na ustawę śmieciową.
Teraz jak to wygląda w największej obszarowo i najbardziej zielonej dzielnicy stolicy RP tj. w Wawrze.
Ano, miało być tak – akcja odbioru odpadów zielonych trwa od maja do października, raz w miesiącu i wiemy już, że nigdy nie było mowy o workach operatora ( cóż, Wawer zamieszkują ludzie zamożni – bo w większości są właścicielami domów), ale też nie było precyzyjnie napisane – a jak to będzie wyglądało w praktyce – od lutego czekaliśmy na tzw. harmonogram. Jednak większość z nas widziała oczami wyobraźni to logiczne rozwiązanie – worki z trawą ( świeżą i zgniłą) wystawiamy przed posesję ( jak w Łomiankach) i „niewidzialna ręka” je zabiera. Trochę to kłopotliwe gromadzenie worków ( nie stosując nawozów osiąga się niższe plony) i czekanie na ten szczęśliwy dzień, ale od biedy można by się do tego przyzwyczaić – Wisienką na torcie miał być w końcu ( po tak częstych zmianach zapisów na stronie Lekaro to już nie jest takie pewne) dwukrotny odbiór choinek ( święta katolickie i prawosławne), ale też liczyliśmy na coś podobnego do punktu w Łomiankach i … doczekaliśmy się!
Lekaro ujawniła harmonogram – odbiór śmieci zielonych ma się odbywać własnym sumptem zainteresowanych ( zarówno worki, jak środek transportu – sugerowany samochód) – Na ich stronie znajdziemy tzw. letnie punkty odbioru czynne jeden weekend w miesiącu i jak na razie nie ma żadnego punktu w zielonym Wawrze ( ma być ujawniony w dniu 9.05) .
W tej sytuacji ów sposób czwarty można zrealizować na kilka sposobów :
a) Wybieram jedno z wcześniej wskazanych rozwiązań
b) Zamieniam trawnik na łąkę i koszę dwa razy do roku, występując o dopłaty z UE
c) Wystawiam trawę, co dwa tygodnie ( widoczny przyrost śmieci niesegregowanych – ale Lekaro podkreśla, że zabierze je wszystkie). Gdyby ktoś jednak nie ograniczył ilości powinien zastosować przelicznik 3 piwa za worek
d) Sprzedaję limuzynę i kupuję furgon ( odkryty) do wywożenia śmierdzącej i zgniłej trawy do punktów zlokalizowanych na terenie innych dzielnic ( stan na dziś) i wskazanych przez operatora na swojej stronie.
I na koniec obrazek z drogi powiatowej Wiązowna – Aleksandrów – takiej ilości worów jak w trakcie tegorocznej majówki to jeszcze nie widziałem, ale też po raz pierwszy spotkałem się z Łosiem na tym terenie, a to znak, że kuchnia odpadkowa musi być całkiem smaczna. Ale ta uwaga nie jest pod kątem Lekaro, ale twórców przetargów śmieciowych.
Odpowiedzi
Wyborcy przemówili...
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15970610,Masz_dom_jednorodzinny__Trawe_i_galezie_musisz_wywiezc.html#LokWawTxt
Generalnie...
współczuję pracownikom Lekaro i ...sobie. Najpierw im, bo to jakaś masakra - przyjechali o 18.00 ( Błysk w tym czasie to był wyjątek, a tu chyba norma) i teraz sobie ponieważ taki sposób realizowania odbioru śmieci zielonych to porażka, bo nadal będzie zadymianie, palenie, wyrzucanie gdzie się da.
Z tego wszystkiego wybieram wystawkę jako śmieci nie segregowane ( trudniej będzie z gałęziami i liśćmi na jesieni) - piwo nie będzie potrzebne - załadunek trwa ( obserwowałam przez okno) , bo dużo jest ważenia i klepania w jakiś pulpit przy śmieciarce, oby się tylko później nie okazało, że produkuję więcej śmieci niż segreguję.
Pozdrawiam,
J.